Ludzie są podzieleni, bo tak jest wygodniej rządzić... Brzmi zbyt prosto to wyobraź sobie, że masz ciastko, ptysia i pyszny tort. Najpierw wmawiasz wszystkim, że to ciastko jest najpyszniejsze, a ptysie są dla głąbów. Zawsze znajdą się tacy którzy uwielbiają ptysie i ten argument ich nie przekonuje, więc zaczynasz się z nich naśmiewać, razem ze zwolennikami ciastka. Jak lubiący ciastka podchwycą temat do obgadywania ptysiowców, to zaczynasz zmyślać na ich temat niestworzone historie. W końcu po jakimś czasie Ci co interesowali się tortem, zaczynają się powoli, ale nie zbyt ochoczo przyłączać do dwóch nielubiących się grup. Z czasem już nic nie musisz robić, bo zwolennicy ptysi wciąż się bronią racjonalnymi argumentami, ale z racji, że są głąbami jak ich wcześniej określiłeś są stale atakowani przez zwolenników ciastek, którzy to sami wymyślają już sobie coraz to nowsze i bardziej absurdalne epitety na temat obozu przeciwnego. Koniec końców udało Ci się w prosty sposób podzielić ludzi pomiędzy dwa obozy, zwolenników ciastek i zwolenników ptysi, a tort mimo że najsmaczniejszy zostaje ciągle pomijany, bo przecież tylko jedna z dwóch opcji jest tak naprawdę dobra, a druga to coś odrażającego. To właśnie udało się stworzyć naszemu rządowi. Podzielić ludzi na dwa obozy, jedyne dwie słuszne partie, które tak naprawdę dalekie są od tego co ludzie oczekiwali by od polityków, dalekie od tego pysznego tortu który jest najsmaczniejszy i z którego każdy mógłby coś dla siebie uszczknąć. Lepiej jest podzielić wszystkich na dwa skrajne obozy i trzymać władzę, czyli trzymać się na zmianę koryta...